Waldemar Gęsicki Ziemie Lubawska i Łążyńska naznaczone są pięknem krajobrazu wyrzeźbionym przez lodowiec, który pozostawił po sobie liczne rzeki i jeziora, wzgórza i doliny, mogące zauroczyć każdego przybysza. Plemię pruskich Sasinów tu w zamierzchłej przeszłości uwiło swoje gniazda i grody i tu miało swoje święte gaje. Tu też przybywali z Mazowsza osadnicy, przynosząc ze sobą chrześcijaństwo i kult maryjny, dla którego miejscem szczególnym były Łąki Bratiańskie, a Matka Boska z Łąk stała się symbolem ich wielkiej wiary.
Ziemia Lubawska to pogranicze, gdzie przez stulecia scaliły się różne żywioły, pozostawiając po sobie pamięć o miejscach bitewnych i czynach przodków, a także wspaniałą kulturę, której szczególną, dla niektórych humorystyczną, pozostałością, są relikty w gwarze lokalnej liczby podwójnej. „My mawa, my dawa, my z miasta Lubawa” to tylko jeden z nielicznych przykładów trwałości tego, co pozostało jako wynik owego szczególnego związku ludów pogranicza, który niczym w tyglu stopił i zespolił w jedną całość urokliwość krajobrazu, piękną historię i kulturę. Ta całość to Ziemia Lubawska i jej mieszkańcy – wytrwali, pracowici, kochający swój skrawek ojczystej ziemi ponad wszystko. To oni żmudnym wysiłkiem inkrustowali ów krajobraz szlachetnymi w swoim artystycznym wyrazie budowlami.
Czasami te urokliwe miejsca powszechnieją i trzeba, by odkrył je na nowo ktoś, kto zauroczony architekturą i historią potrafi wyrafinowaną kreską przenieść to oczarowanie na karton. Taką osobą jest niewątpliwie Józef Zbigniew Polak, wybitny architekt a zarazem poeta, który piórkiem – szybką i wprawną ręką oraz sercem potrafi uchwycić to, co najistotniejsze w tym pejzażu, malowanym kapliczkami, drewnianymi i kamienno-ceglanymi kościołami, zapomnianymi szlacheckimi gniazdami z ich dumnymi rodowymi dziejami oraz zwykłymi, a jakże pięknymi zagrodami.
Jego niestrudzone, trwające od ćwierćwiecza wędrówki po tym skrawku ojczystej ziemi, zaowocowały pracami, zdobiącymi ściany sal muzealnych i szacownych mieszczańskich kamienic oraz karty licznych publikacji. Stały się wyrazem umiłowania ojczystych, niepowtarzalnych klimatów, wyrażających głęboki patriotyzm Autora.
Efektem tych wędrówek – obok licznych rysunków zdobiących strony także niniejszej publikacji – są „spotkania w drodze” z ludźmi, którzy tworzyli i tworzą historię tej ziemi. Czerpiąc z ich opowieści potrafił (i czyni to nadal) skutecznie zaszczepić miłość do Małej Ojczyzny, dumę z dotychczasowych osiągnięć, ale także odpowiedzialność każdego z nas za ten swój kawałek dziedzictwa ojców. Spotkania te, niekończące się rozmowy są jakby drugim tłem żmudnej pracy Józefa Polaka, widocznym w Jego pracach. I jeżeli ten album wyzwoli w odwracającym jego karty tę jakże ważną refleksję nad istotą słowa „Ojczyzna”, bez względu na jego uniwersalny czy lokalny charakter, to będzie ogromną zasługą Autora, a jeśli ktoś odnajdzie dzięki tym rysunkom swój własny ślad w architektonicznym pejzażu, poczuje się strażnikiem i opiekunem owych chat, kościołów, pałaców, przydrożnych krzyży i kapliczek dla następnych pokoleń – zapewne spełni marzenia zafascynowanego pięknem tych ziem Józefa Zbigniewa Polaka.
|
Dodaj recenzję |
|